O najważniejszych umiejętnościach jakie ludzie teraz zaczynający muszą posiąść


Hej!

Ostatnio dość sporo słucham podcastów (ale o tym konkretnie napiszę osobny wpis) zwłaszcza w formie wywiadów z ludźmi sukcesu polskiego świata IT. Oni dość sporo opowiadają o sobie, o swoich biznesach, pomysłach na życie ale i też o tym jak do tego wszystkie doszli. I tak właśnie słuchając ich, oraz porównując ich sytuajce ze swoją (aktualną na rynku pracy i dookoła nas) zauważyłem, że teraz my wchodzący na rynek, ruszający z własnymi pomysłami itd mamy pod wieloma względami dużo łatwiej niż oni.

Wynika to z bardzo wielu aspektów, przy czym jednym z nich jest łatwiejszy dostęp do informacji. celowo unikam tu słowa wiedza, bo ona dopiero może z tej informacji wynikać, ale przy takim natłoku danych jak jest teraz, o tę wartościową wiedzę coraz ciężej

I tak sobie gloryfikowałem ten łatwy dostęp

Ah jakie to wspaniałe, że teraz wpiszę sobie ".net kurs" i ktoś mnie nauczy .net'a
albo
Dzisiaj naucze się podstaw marketingu internetowego, google -> marketing

właśnie zostałem expertem od merketingu internetowego.

Właśnie. Czy naprawdę “expertem”?

Kiedyś usłyszałem, że żeby zostać w czymś expertem należy “przepracować” w tym czymś 10k godzin. 10k godzin. Dla mnie brzmi to jak w pytę czasu… Zdecydowanie więcej niż jeden kursik na youtube.
No ale to co Ci zabrania przesiedzieć w tym marketingu te 10k godzin? ktoś może zapytać.
I to pytanie ma sens. Dużo sensu! Ale jak to pytanie, to jest i odpowiedź
nic, mogę spędzić te 10k godzin! ale po co! patrz, jak wpisałem grafika komputerowa to znalazłem nowy fajny kurs, umiem wyretuszować czerwone oczy!
No dobra stary, to katuj tę grafikę!
No w sumie mógłbym, ale patrz, udało mi się zrobić super latający samolot jak pokazywali na filmiku na spryciarzach!

I nagle okazuje się, że ten super dostęp do informacji, sprawia, że:

  1. Nagle w niczym nie jesteśmy dobrzy, a co dopiero o nazywaniu się seniorem/expertem/kimś kto coś wie
  2. W sumie to zamiast skupić się na jednej rzeczy i dojść do pkt 1. okazuje się, że zmarnowałem tydzień/miesiąc/rok na nauczenie się trochę wszystkiego, trochę niczego a do tego masy bzdur które nadają się co najwyżej na “imponowanie” pijanym znajomym na imprezie.

Niestety z moich obserwacji wynika, że jest to dość powszechny problem, łatwość w dostępie do informacji sprawia, że brak nam (nie mówię tu o wszystkich oczywiście, głównie o sobie, ale pisząc “nam” łatwiej mi to napisać…) dyscypliny.

Większość z tych ludzi, o których teraz słucham w tych wywiadach to są specjaliści w swoich dziedzinach. A w dużej mierze specjaliści w dążeniu do celu. Wyznaczyli sobie cel, poświęcili na niego te cholerne 10k godzin i zostali w tym expertami. A to dlatego, że mieli w sobie wystarczająco dyscypliny, żeby się tego celu trzymać i konsekwentnie dążyć do jego realizacji.

Dyscyplina i konsekwencja. To chyba są te dwa kluczowe słowa, te dwie cech których najbardziej potrzeba młodym osobom, tym nowym, wchodzącym teraz na rynek.
Bez niej, nigdy nie dojdą oni do poziomu experckiego w jakiejkolwiek dziedzinie, a w czasach gdy każdy może sobie wpisać w google zapytanie, zrobić kursik i mieć “podstawową” wiedze w danej dziedzinie, bycie ekspertem będzie się liczyć coraz bardziej i bardziej.

A co ty o tym myślisz? Uważasz, że coś innego liczy się bardziej?

k.